wtorek, 12 sierpnia 2014

ERASMUS część 5: Bałczik - wpadające do morza, białe miasto królowej Marii

No i kolejna część bułgarskiego wybrzeża. Tym razem miasto, które sto lat temu pokochała rumuńska królowa Maria. Zbudowała ona tutaj swój pałacyk otoczony pięknym ogrodem botanicznym.
Pobudka przed świtem. Śniadanie w drodze i podróż autobusem z Warny do Bałcziku.
Białe miasto, nazywane tak ze względu na wapienne kamienie, na których zostało wybudowane, stromo opada do Morza Czarnego. Ukazało nam się wczesnym rankiem oświetlane przez nisko wiszące nad horyzontem Słońce.
Czerwone dachy, stare gęsto stojące budynki, bardzo klimatycznie.

A potem same ogrody królowej Marii. Przyszliśmy przed bramę wejściową razem z panią otwierającą kasę, więc na początku mieliśmy przed sobą niemal puste ścieżki, piętrowo wybudowanego na brzegu morza, ogrodu. Z mnóstwem przejść, labiryntów tarasów, schodów, mostków (w tym bałczikowy „most westchnień” wzorowany na weneckim) i z możliwością skosztowania tutejszych wyrobów alkoholowych za darmo.

Zdjęcie powyżej to nie meczet, ale właśnie pałacyk królowej Marii.


Na tym zdjęciu przypadkiem udało mi się uchwycić coś charakterystycznego dla Bułgarii:) Otóż turyści/bułgarzy gdy tylko widzą sadzawkę, dziurę, dzban... muszą tam wrzucić jakąś monetę:) Tak było ze starymi naczyniami i łodziami w muzeum archeologicznym w Warnie, podobnie i tutaj z sadzawką.









Czasami wrzucam coś erasmusowego też na mojego instagrama:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz